czwartek, 29 września 2011

Komplecik "KRYSZTAŁOWA CZUŁOŚĆ"

Dziś nagle zauważyłam, że ze swoją opoweścią zapomniałam umieścić na blogu ostatnią pracę - komplecik ślubny. Komplet jest skromny, ale bardzo atrakcyjny. Kojarzy się z kryształowymi kwiatami, chyba dlatego, że koszyczki mają kształt kwiatów zantedeskii i są calkowicie splecione z japoskich koralików "TOHO-Silver  Lined" z dodatkiem koralików opalizujących oraz kropelek magatamy.


Do wykonania kolii użyłam drutu z pamięcią (bez zapięcia), czeskich szklanych perełek i kwiatuszków.
Kolczyki nie są zbyt długie - tylko 8 cm z bigłem, wisiorek ma długość 7 cm.

Niestety nie mam zdjęcia na modelce, ale wiem, że dziewczyna dla której byl stworzony, została bardzo zadowolona. I bardzo mnie to cieszy!

środa, 28 września 2011

Hamburg. Część 4.

Nareszcie następna część mojej opowieści - ratusz hamburski. Zaczęto go budować w 1884 roku. Budowa trwała 13 lat.
O piękności ratusza można mówić bardzo długo, więc lepiej zobaczyć zdjęcia...
Brama
Witraże i rzeźby

To źródło wody mineralnej znajduje się wewnątrz ratusza.

Frontony ratusza. Widok z dziedzińca.


Adam i Ewa

Na dziedzińcu było dużo turystów, zwiedzających ratusz. Zobaczyłyśmy dziwnego człowieka, stojącego na kolanach, pupą do góry...
...okazało się, że robił on zdjęcia, i tylko w taki sposób można sfotografować ratusz w pełną wysokość. Niestety zdołałyśmy zrobić tylko takie zdjęcie:
Na dziedzińcu znajduje się piękna fontanna. Rzeźby są wykonane z miedzi.
Po obu stronach od wyjścia z ratuszu stoją dwa lwy. Wokół pierwszego nic nie ma (jeśli nie liczyć mnie), wokół drugiego stoją śmietniki.


Niedaleko ratusza znajduje się kościół św. Mikołaja. Został on spalony podczas II Wojny Światowej, ale zostawili go w takim stanie jako pamięć o wojnie.



To wszystko widzieliśmy w drodze do kościoła.

Dziedziniec kościoła.





niedziela, 18 września 2011

Hamburg. Część 3.


Mieszkałyśmy w hotelu, który znajdował się w zabytkowej kamienicy, blisko dworca PKP. Pokój był mały, ale bardzo przytulny. Większość mebli to antyk, a na sufitach były bardzo piękne dekoracje stiukowe.




Ostatni dzień w Hamburgu rozpoczął się z miłej niespodzianki - przyszły do nas dwie moje koleżanki z Izraela - Swietłana i Eugenia, które poznałam na blogu artystycznym. Trochę porozmawialiśmy o koralikach, pochwaliłyśmy się swoimi pracami.
Później musiałyśmy się już wyprowadzić z hotelu. Odniosłyśmy bagaże na PKS do przechowalni bagażu i postanowiłyśmy na początek zobaczyć centrum miasta, a później pojechać na wystawę. Bardzo miła pani z biura Est-lorek po polsku wytłumaczyła nam, jak dojść do ratuszy. Musiałyśmy iść prosto. Poszłyśmy.
Droga miała zająć około pół godziny, ale kiedy dotarłyśmy do pierwszego dużego skrzyżowania, czekała na nas niezbyt miła niespodzianka. Droga była zablokowana przez policję, bo trwał międzynarodowy wyścig kolarski.
Kolarze byli wszędzie...
...na drogach,...

...w przejściach,... 

... na przejściach,...

... na chodnikach,...

...nawet jeśli nie było kolarzy, to stały ich rowery.
W ruchu.

W końcu zobaczyłyśmy ratusz, droga do którego zajęła dwie i pół godziny. Wokół niej też byli kolarze i kibice:

Ale o tym następnym razem...

wtorek, 13 września 2011

Hamburg. Część 2.

Szkolne i przedszkolne kłopoty się skończyły. Dzieci poszły już do przedszkola i gimnazjum. Wreszcie  mogę zająć się swoimi sprawami. Wracam do opowieści o podróży do Hamburga. Głównym celem wyjazdu było zwiedzanie wystawy BEADERS BEST Perlenkunst, organizowanej przez znane czasopismo "Perlen Poesie". Z moją córką popełniłyśmy straszny błąd. Chcieliśmy trochę pospacerować, więc na wystawę poszłyśmy na pieszo. Po tym nogi bolały około dwóch dni. 
Oto kilka zdjęć tego, co widzieliśmy po drodze:
Muzeum Sztuki


Hotel "Graf Moltke".




Autobus turystyczny.
Na wystawie było wiele ciekawych rzeczy: można było nie tylko kupić wszystko do koralikowania, ale też zobaczyć prace znanych artystów z różnych krajów, takich jak: 

- Zoya Gutina,
- Svetlana Sametis, 
- Doris Dohse,
- Birgit Bergemann,
- I wielu innych...
Ponadto były prace laureatów konkursu "Pearl Poesie" IBA 2011 Słów, aby opisać zachwyt od tak wielu wspaniałych dzieł jest po prostu nie wystarczy. Niestety, zdjęcia mogli robić tylko dziennikarze, dlatego zamieszczam tylko trzy zdjęcia wzięte ze strony Perlen Poesie na Facebooku (http://www.facebook.com/pages/Perlen-Poesie/337984084484), gdzie można zobaczyć pozostałe zdjęcia i informacje:

 "Born in the Sands." Svetlana Sametis. Łotwa.
Ta praca zajęła 1. miejsce w kategorii Mixed Media - Experimentell.


"Art Nouveau Restored" Zoya Gutina. USA
1 miejsce w kategorii Off-Loom – Perlenfädeln oraz Nagroda Publiczności.
Na tej wystawie, też poznałam wielu wspaniałych artystów, a także kupiłam kilka drobiazgów dla swoich prac.