niedziela, 5 października 2014

LATO. Jarmarki.

Jak obiecałam - zaczynam dodawać zdjęcia z letnich wydarzeń. :)
Każdą niedzielę spędzałyśmy na Jarmarku Gryfitów. Miałyśmy swoją własną połowę stoiska dokładnie naprzeciw sceny i mogłyśmy nie tylko pracować, a i oglądać wszystkie przedstawienia. 




Pani Jola robi piękne bukiety z bibuły, koronki i suchych kwiatów.




Nasz słupski Pan Kleks z bańkami mydlanymi. Nic wyjątkowego, ale to sprawia ogromną przyjemność dzieciom. Były naprawdę zachwycone :)

Podczas jednego z jarmarkowych dni na trawniku ... rycerze.


Średniowieczna zabawa - zespołowa jazda na nartach.

W innym dniu jarmark odwiedził "zespół Boney-M". Występ był po prostu rewelacyjny!

Chwilę później "Boney-M" zamienili się w grupę pięknych Słowianek:)


A na początku września byłyśmy na dożynkach w Swołowie. Przy wjeździe do wioski na odwiedzających czekał taki ładny paw.

W tym skansenie miałam poczucie, że wróciłam do dzieciństwa, do wioski dziadków. Wioska dziadków, oczywiście, wyglądała zupełnie inaczej (mieszkali na Ukrainie), ale atmosfera była taka sama.

 Co najbardziej mi się spodobało - drogi były wyłożone takim samym brukiem, jak u dziadków.


Na strzyżeniu owieczka zachowywała się bardzo grzecznie :)


Okropnie mnie wystraszyły te figury. Takie wrażenie, jakby to były duchy...




Skansen w Swołowie idealnie odtworzył atmosferę przedwojennego domu - ciągle wydawało mi się, że właściciele wyszli tylko na chwilkę i niedługo wrócą...



Oprócz Nastki, towarzyszyła mi tym razem Agatka, która nie marnowała czasu, a robiła bransoletkę według mojej instrukcji. Testowałyśmy instrukcję dla osób leworęcznych, o którą mnie prosiła Agatka. Nigdy nie myślałam o tym, że osobom leworęcznym niezbyt wygodnie jest robić coś według zwykłych schematów.

Po paru godzinach powstała taka bransoletka. :)

I kilka zdjęć stoisk artystów, którzy brali udział w jarmarku. :)