Kilka lat temu dostałam w prezencie woreczek pełen pięknych kawałków futra. Pamiętam, w dzieciństwie w slepach z pamiątkami sprzedawali różne drobiazgi, wykonane przez narody północy z kawałków skóry i futra renifera, więc od razu pomyślałam, że byłoby dobrze wykorzystać je w biżuterii. A później zobaczyłam w internecie przepiękne prace Iriny Cikiniowej. Byłam naprawdę zachwycona!...
Wiele razy wyciągałam swoje kawałeczki futra z worka, kładłam je wokół siebie, patrzyłam na nie i wkładałam z powrotem... Jednak, wreszcie!, postanowiłam spróbować coś zrobić. Wzięłam najcieńszy, najmniej puchaty (:D) kawałek i zrobiłam broszkę:
Wydało mi się, że tego będzie mało, dlatego wyszydełkowałam do tej broszki kolię:
Można je nosić osobno, a tak wyglądają razem:
Wiele razy wyciągałam swoje kawałeczki futra z worka, kładłam je wokół siebie, patrzyłam na nie i wkładałam z powrotem... Jednak, wreszcie!, postanowiłam spróbować coś zrobić. Wzięłam najcieńszy, najmniej puchaty (:D) kawałek i zrobiłam broszkę:
materiały: kaboszon nie wiem z czego :( , koraliki TOHO 15, PRECIOSA "Charlotte" oraz czeskie koraliki perłowe. |
Wydało mi się, że tego będzie mało, dlatego wyszydełkowałam do tej broszki kolię:
materiały: nitki BABILO, koraliki czeskie. |
A na koniec skromne szydełkowe kolczyki:
Dziękuję za przeczytanie :)