Czasami, kiedy mam natchnienie, rysuję szkic pracy. I to wcale nie oznacza, że od razu tę pracę zrobię. Tak było i z tym szkicem - czekał prawie dwa lata. Planowałam upleść kolię herringbonem albo peyotem, ale kiedy otrzymałam zestaw materiałów od razu zrozumiałam, że spróbuję uszyć sutaszową kolię.
Do pracy zabrałam się tylko na początku grudnia (w listopadzie miałam skończyć poprzednie prace). Przymierzyłam rivoli - wyglądało nieźle i wydawało się, że pracy nie więcej niż na tydzień. Przymocowałam szkic do maty makramowej i zaczęło się...
Miesiąc pracy, kilka złamanych igieł, pokłute palce i zniszczone paznokcie, ale 31 grudnia kolia była gotowa do wysłania! Sutaszowy filigran udekorowałam koralikowymi listkami i połówkami listków, rivoli ozdobiłam rzędami koralików.
A tak kolia wygląda na mojej ukochanej córeczce. Zrobiłam zdjęcie przed tym, jak wysłałam kolię.
Dziękuję wszystkim za uwagę. :)
Do pracy zabrałam się tylko na początku grudnia (w listopadzie miałam skończyć poprzednie prace). Przymierzyłam rivoli - wyglądało nieźle i wydawało się, że pracy nie więcej niż na tydzień. Przymocowałam szkic do maty makramowej i zaczęło się...
...Przed tym nie miałam do czynienia z sutaszem, ale nigdy nie myślałam, że to jest na tyle trudne!
Miesiąc pracy, kilka złamanych igieł, pokłute palce i zniszczone paznokcie, ale 31 grudnia kolia była gotowa do wysłania! Sutaszowy filigran udekorowałam koralikowymi listkami i połówkami listków, rivoli ozdobiłam rzędami koralików.
A tak kolia wygląda na mojej ukochanej córeczce. Zrobiłam zdjęcie przed tym, jak wysłałam kolię.
Tutaj można zobaczyć prace wyróżnione i zwycięskie: korallo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz