Sznur szydełkowo-koralikowy z wisiorem.
Na początku maja, przez komunikat na stronie mojego sklepu "Treasures of Craft", do mnie napisała pewna Pani z pytaniem: ile potrzeba koralików o średnicy 2 mm do wykonania takiego sznurka:
Odpowiedziałam na wszystkie pytania, a okazało się, że ona ma skamielinę i chce dopasować do niej sznurek szydełkowo-koralikowy i czy nie zgodzę się wykonać jej zamówienie. Problem polegał tylko na tym, że koraliki były kamienne o średnicy 2 mm. Nigdy z takimi nie pracowałam, ale dla mnie to było wyzwanie i postanowiłam spróbować. Pani przysłała mi po jednej nitce różnych koralików i właśnie tę skamielinę. Do pracy wybrałam nitki C-Lon micro. Szczerze mówiąc, przestraszyłam się, że nie poradzę z tym zamówieniem: otwory koralików były na tyle malusieńkie, że do nawlekania musiałam użyć cieniutkiej igły 12/0. Dwa rodzaje kamieni (piryt i rodonit) odrzuciłam, ponieważ były niezbyt równe i parę koralików od razu pękło.
Zostawiłam granat, unakit, różowy awenturyn i jaspis. Opracowałam nowy schemat na cztery kolory, nawlekłam jedną sekwencję i zaczęłam pracę...
...szydełkiem, mniejszym niż 1 (numeru na nim już dawno nie ma, ale jest bardzo cienkie), zrobiłam kawałek jako przykład, wysłałam Pani zdjęcie. Wynik jej się spodobał. :)
Wszystkie nasze rozmowy trwały do drugiej połowy lipca, kiedy dostałam resztę potrzebnych do pracy koralików.
Jeśli powiem, że praca była bardzo łatwa, to skłamię - pracowałam wolniej niż bym chciała. Ze zwykłymi, szklanymi koralikami uporałabym się w ciągu kilku dni, ale w przypadku kamiennych potrwało to cały miesiąc.... kapturki zrobiłam ściegiem peyotte z tych samych kamiennych koralików.
Dalej pojawił się problem z oplataniem amonitu. Najpierw spróbowałam peyotte, ale kiepsko to wyglądało - okrągłe koraliki nie chciały układać się równo i fireline choć i crystal, ale wcale nie jest przezroczysty. Na małych kapturkach na sznurkach to nie rzuca się w oczy, ale skamielina to element centralny i miała być idealny. Metodą prób i błędów zrobiłam taką ażurową oplotkę: góra to awenturyn, jaspis i granat.
Na tył użyłam unakit, bo te koraliki były najdrobniejsze i dość wytrzymałe, i trochę rodonitów.
Większość półfabrykatów metalowych to srebro, wyjątkiem są trzy kółka hartowane i wewnętrzne kapturki.
A tak wygląda gotowy naszyjnik.
Z tą Panią było bardzo przyjemnie pracować, gdyż ona dobrze wiedziała, czego chce. Sama narysowała szkic naszyjnika ze wszystkimi wymiarami i to było bardzo dobre, bo trochę trudno pracować z osobami, które ci mówią: "Zrób dla mnie coś pięknego", a później okazuje się, że twoja wizja piękna różni się od ich.
Mam ogromną nadzieję, że moja praca jej spodoba i będzie z niej zadowolona.