sobota, 11 czerwca 2016

Bergamo. Część 2.

Jakoś ostatnio wszystko u mnie się przedłuża - "już niebawem" zmieniło się w dwa miesiące i kiedy post o Stuttgarcie już dawno powinien był być napisany, ja dopiero piszę drugą część o Bergamo. Chciałabym was za to bardzo przeprosić.

Uprzedzam, że w tym poście będzie dużo zdjęć i mało tekstu ;)

A więc, na drugi dzień wybrałyśmy się z moją córcią Anastazją i moją koleżanką Svetlaną Hackl do Città Alta, tzw. "Górnego miasta". Jest to historyczne centrum Bergamo, zbudowane jeszcze w XVI wieku. I w Città Alta zobaczyłam wszystko, co mi staje przed oczami na dźwięk wyrazu "Włochy", czyli wąskie brukowane uliczki, często pod górkę, drewniane okiennice i doniczki z kwiatami na oknach.








Bazylika Santa Maria Maggiore





 Wnętrze Duomo di Bergamo - katedry św. Aleksandra 








A to Capella Colleone
Niestety, wewnątrz zabroniono robienia zdjęć, ale wnętrze kaplicy zrobiło na nas takie same wrażenie, jak i zewnętrzna jej część




I kolejne zdjęcia uliczek :)










Jako ostatnie - panorama nowej części Bergamo, widzianej z Città Alta :)





 Na dzisiaj to wszystko. Dziękuję za uwagę! :)

niedziela, 20 marca 2016

Bergamo 2016. Część 1.

Troszeczkę ponad tydzień temu wróciłyśmy z córką z Bergamo. Jest to małe miasteczko we Włoszech niedaleko Mediolanu i tuż tuż przy Alpach :) Tak że, chodząc po mieście mieliśmy przepiękny widok na góry, za którymi się okropnie stęskniłam, szczerze mówiąc - w Uzbekistanie nierzadko jeździliśmy w góry.

Cała wycieczka była po prostu dużą przygodą i czasami nieprzyjemną. Tak, na przykład, do lotniska w Gdańsku miał nas zawieźć busik. Wyszłyśmy z córką trochę przed czasem na ulicę - busik miał podjechać pod samą naszą kamienicę. Stoimy, czekamy; robiło się coraz zimniej. Minęło 20 minut, 30, godzina, a busika nadal nie było. Zdążyłyśmy "odprowadzić" do pracy chyba wszystkich sąsiedzi i mojego męża też; z dwa razy wbiec do mieszkania, by zmienić buty czy wziąć dodatkową parę spodni, którą zostawiłyśmy przy pakowaniu.



W końcu, zmęczona czekaniem i podenerwowana, bo na dojazd zostawało tylko trochę ponad dwie godziny, namawiana też przez córkę, zadzwoniłam do kierowcy. Nie odebrał. Za pięć minut zadzwoniła do mnie dziewczyna z centrali, która powiedziała: "Nie przyjechał jeszcze? No to za piętnaście minut przyjedzie po was inny kierowca".

Zdenerwowałam się jeszcze bardziej i pomyślałam, że nigdy więcej podróży samolotami! Ale za jakieś 20-25 busik faktycznie przyjechał. Wyskoczyła z niego energiczna dziewczyna z zawołaniem "No to co, jedziemy?", szybko wepchała nasze walizki do bagażnika, posadziła nas do samochodu i pojechałyśmy. Pędziła tak, że dzięki niej przyjechałyśmy nawet o jakieś dwadzieścia minut wcześniej.

Przeszłyśmy rejestrację i wsiadłyśmy do samolotu. Podróż samolotem była szybka, łatwa i przyjemna.



Po przylocie musiałyśmy dojechać z lotniska na dworzec kolejowy Bergamo (lotnisko znajduje się poza miastem). Jako tako odnalazłyśmy swój hotel, który, na szczęście, jest niedaleko dworca; rozpakowałyśmy się i poszłyśmy spać, bo przez całą gorączkę z pakowaniem itp. nie spałyśmy całą noc.

Zdjęcie niezbyt dobre, bo robione telefonem, a na dodatek z jadącego autobusu.

Pomnik/rzeźba niedaleko dworca. Arlekin, którego miastem rodzinnym było właśnie Bergamo :)
Kolejny pomnik niedaleko dworca, przed jakąś wyższą (chyba) uczelnią.

Miałyśmy z Anastazją plan trochę się przespać i pójść pozwiedzać, ale nie zbytnio nam to wyszło, bo obudziłyśmy się dopiero o 20, więc już nie było sensu iść na miasto. Postanowiłyśmy więc lepiej poznać nasz hotel, który w rzeczywistości był raczej dużym mieszkaniem, niż hotelem - trzy numery 2-osobowe i dwa numery 4-osobowe, dwie czyste łazienki, kuchnia z maszyną do kawy (z której za cały tydzień nie nauczyłyśmy się korzystać :D), "pokój wspólny" ze stolikiem pośrodku i malutki balkonik dla palących.

Pokój był urządzony dość ascetycznie; stały w nim tylko łóżko (całkiem wygodne) z dwoma ciepłymi kołdrami, stół z jednym krzesłem, szafka nocna, komoda i długi wieszak. Czyli w sumie te najpotrzebniejsze rzeczy. Było też duże okno, przez które miałyśmy, niestety, widok na dach przyległego domku; ale pod pewnym kątem można zobaczyć kościół, w którym dzwoniono co 15 minut, co, oczywiście, u nas było dobrze słychać.



Kościółek :)
Druga część o spacerze po mieście już niebawem ;)

niedziela, 24 stycznia 2016

I Ogólnopolskie Mistrzostwa w Tworzeniu Biżuterii - moja praca.

Czasami, kiedy mam natchnienie, rysuję szkic pracy. I to wcale nie oznacza, że od razu tę pracę zrobię. Tak było i z tym szkicem - czekał prawie dwa lata. Planowałam upleść kolię herringbonem albo peyotem, ale kiedy otrzymałam zestaw materiałów od razu zrozumiałam, że spróbuję uszyć sutaszową kolię.
Do pracy zabrałam się tylko na początku grudnia (w listopadzie miałam skończyć poprzednie prace). Przymierzyłam rivoli - wyglądało nieźle i wydawało się, że pracy nie więcej niż na tydzień. Przymocowałam szkic do maty makramowej i zaczęło się...
...Przed tym nie miałam do czynienia z sutaszem, ale nigdy nie myślałam, że to jest na tyle trudne!  


Miesiąc pracy, kilka złamanych igieł, pokłute palce i zniszczone paznokcie, ale 31 grudnia kolia była gotowa do wysłania! Sutaszowy filigran udekorowałam koralikowymi listkami i połówkami listków, rivoli ozdobiłam rzędami koralików.



A tak kolia wygląda na mojej ukochanej córeczce. Zrobiłam zdjęcie przed tym, jak wysłałam kolię.

Tutaj można zobaczyć prace wyróżnione i zwycięskie: korallo

Dziękuję wszystkim za uwagę. :)

sobota, 16 stycznia 2016

I Ogólnopolskie Mistrzostwa w Tworzeniu Biżuterii - część II.

Wreszcie można obejrzeć galerię zdjęć ze wszystkimi pracami, jakie przysłano na Mistrzostwa! Zrobić to można tutaj: galeria.
Głosowanie zostało już otwarte - żeby zagłosować, trzeba nacisnąć różowy guzik "Głosuj" w linku powyżej, od razu pod galerią. Zagłosować można tylko raz, ale można wybrać wszystkie prace, które się podobają.
I moja kolia też jest wśród tych 43 prac! Ale na razie jej nie pokażę - chcę zachować intrygę ;)


środa, 2 grudnia 2015

Świąteczny rabat!

Święta coraz bliżej i w związku z tym postanowiłam ustalić rabaty w swoim sklepie na Etsy.com!
Na wszystkie towary wystawione w moim sklepie - zniżka 10%.
Kod zniżki: 201512CHRISTMASSALE

A na zakup powyżej 100zł - zniżka aż 20%!
Kod zniżki: 20DISCOUNT100

A to niektóre towary z tych, które można znaleźć u mnie:)




piątek, 27 listopada 2015

"Na skrzydłach nocy"

Latem w Hamburgu poznałam parę małżeńską z Czech, która prowadzi sklep z koralikami.
Parę tygodni po powrocie otrzymałam od nich maila z bardzo ciekawą propozycją - zrobić coś z użyciem koralików, wyprodukowanych w Japonii na zlecenie ich firmy. Zgodziłam się. Dostałam od nich trzy paczuszki z koralikami w trzech kolorach, ale nie ze zwykłymi jednobarwnymi, a na pół powlekanymi złotem.
Z tych kolorów wybrałam dokładnie ten, z którym najtrudniej pracować i najtrudniej go fotografować - czarny ze złotem.
No i dzisiaj chcę wam przedstawić wynik mojej miesięcznej pracy -  
makramowa kolia z S-Lonu i ekskluzywnych japońskich koralików Cotobe 11/0 "Na skrzydłach nocy". Oprócz tego użyłam kilku szklanych koralików czeskich, a na dole jest opleciona nieregularna bryła onyksu.

Jakie są kolory tych koralików można obejrzeć na stronie internetowej sklepu:






A w taki sposób udekorowałam zapięcie.

Dziękuję za uwagę i przepraszam czytelników, którzy chcą, ale nie mogą dodać komentarze do moich wpisów - coś się zmieniło na bloggerze przez Google+ i jakoś nie mogę tego naprawić. :(



sobota, 14 listopada 2015

I Mistrzostwa w Tworzeniu Biżuterii.


Na końcu października zostały ogłoszone I Mistrzostwa w Tworzeniu Biżuterii. Organizatorem jest zespół sklepu KORALLO.PL.
Z ponad 150 zgłoszeń wybrali 50 osób, które dostały takie paczki:


Każda osoba ma stworzyć coś ciekawego z otrzymanych materiałów. Czas mają do 31 grudnia.  


I ja też zostałam wybrana do udziału! :D Bardzo się cieszę z tego powodu :)
Już mam kilka pomysłów, jak wykorzystać ten skarb. ;)

piątek, 6 listopada 2015

Master-Beads 2016.

W marcu 2016 roku we włoskim miasteczku Bergamo odbędzie się jarmark koralikowy "Master Beads". Dwie utalentowane artystki, współorganizatorki tego wydarzenia, Monica Vinci i Jolanta Violante postanowiły zaproponować prowadzenie warsztatów artystom z całego świata. Do Włoch przyjadą takie znane osobistości jak Nadia Gerber, Betty Cox, Anja Schlotman, Ewa Dobos, Alla Maslennikowa, Olga Shumilowa, Kris Empting-Obenland i inne, nie mniej utalentowane artystki. Moja skromna osoba też została zaproszona:) . Uczestnicy musieli nie po prostu wyrazić zgodę, ale jeszcze przedstawić dwa projekty, według których zamierzają zrobić zajęcie. Przedstawiłam trzy projekty, mając nadzieję, że przyjmą chociaż jeden. 
Przyjęli... 
WSZYSTKIE TRZY!!!


   A to są moje projekty (na dole są linki, gdzie można poczytać więcej, niestety, tylko po angielsku, oraz zgłosić udział, gdyby ktoś chciał ;)):

Bransoleta "Valkyrie" z elementami Swarovski
http://www.master-beads.com/Promoberg/MasterBeadsSite.nsf/Class_pubb.xsp?action=editDocument&documentId=990DF0A68130B0C2C1257ECF003211EA


Kolczyki "Le Vitrail"
http://www.master-beads.com/Promoberg/MasterBeadsSite.nsf/Class_pubb.xsp?action=editDocument&documentId=C8A5D202ED0DDFADC1257ECF00318819

i bransoleta "Roadside Flower"
http://www.master-beads.com/Promoberg/MasterBeadsSite.nsf/Class_pubb.xsp?action=editDocument&documentId=1BF909F74AF3A0D2C1257ED500543830

Dziękuję za uwagę! :))

sobota, 31 października 2015

Lato-2015. Walka przy BeadSmith-2015.

Kolejne bardzo ważne wydarzenie minionego lata - czwarta edycja "Battlle of the BeadSmith" na Facebook-u. 
Rok temu stworzyłam komplet w odcieniach brązu, tym razem postanowiłam stworzyć coś we wschodnim stylu.


 Uplotłam granatowo-czerwony wisior z małymi (1,5 cm) kaboszonami czerwonego howlitu. Na wisior wykorzystałam mniej-więcej 10 gram złotych galwanizowanych koralików. Dla przydania kształtu łuków górnej części wisiora, zakupiłam w Magrafie cztery metalowe łączniki.


Część środkowa - to trzy  elementy, symbolizujące słońce.  Ściegiem cegiełkowym, z koralików-rurek o długości 15 mm firmy Preciosa i koralików Toho round 11/0, zostały splecione trzy owale.


Góra- to imitacja frywolitki. Kiedyś przeczytałam w jednej dyskusji poświęconej frywolitce, że za pomocą supłów makramy NIGDY!!! nie uda się zrobić wzór frywolitkowy.Oczywiście, jeśli umiesz pracować czółenkiem lub igłą, to nie ma sensu eksperymentować , ale dla mnie to było wyzwanie! I ja to zrobiłam- kilka dodatkowych ruchów - i , proszę bardzo, - gotowe!


No i wreszcie- wynik mojej kilkatygodniowej pracy - kolia "LEGENDA".


W tym roku, oprócz mojej córki, Anastasji,...


 ...kolie przedstawiała nowa modelka - Weronika. Dekoracją dla tego zdjęcia były korzenia powalonego drzewa na podwórku słupskiej filharmonii.


W pierwszych dwóch rundach moimi przeciwniczkami były piękne pracy artystek z Romanii , a w trzeciej rundzie ja przegrałam włoskiej artystce Iolancie Violante. 


A to moja koleżanka z Niemiec- Nadia Gerber. Stworzyła obłędną prace i pokonała wszystkich!  Została królową tego roku!  


Dla osób, które nie mieli możliwości śledzić za walką na FB, podaję link do albumów mojej koleżanki, gdzie można obejrzeć prace wszystkich uczestników. 


Dziękuję bardzo za uwagę!